Wednesday, 19 January 2011

Z tomiku nadrealistycznego (10):

ANDRE BRETON - WOLNY ZWIAZEK

Moja żona o włosach z płonącego drewna
O myślach w upale błyskawic
O talii piaskowego zegara
Moja żona o talii jak u wydry w zębach tygrysa
Moja żona o ustach jak kokarda i jak wiązanka gwiazd ostatniej
[wielkości
O zębach jak ślad białej myszy na białej ziemi
O języku z ambry i rzniętego szkła
Moja żona o języku jak opłatek przebity sztyletem
O języku lalki która otwiera i zamyka oczy
O języku z niewiarygodnego kamienia
Moja żona o rzęsach jak krechy stawiane przez dziecko
O brwiach jak krawędzie jaskółczego gniazda
Moja żona o skroniach jak mika na dachu cieplarni
I jak oszklona boja
Moja żona o ramionach jak otwierany szampan
I jak fontanna z głowami delfinów pod lodem
Moja żona o kostkach napiąstkowych jak zapałki
Moja żona o palcach do hazardu i do asa kier
O palcach jak skoszone siano
Moja żona o pachach jak soból i jak żołądź buku
Jak noc świętojańska
Jak ligustr i jak gniazdo skalarów
O rękach jak morska pianka i piana u śluzy
I jak mąka i młyn równocześnie
Moja żona o nogach rakiety
O ruchach zegarowego mechanizmu i rozpaczy
Moja żona o łydkach ze rdzenia bzowego
Moja żona o stopach jak inicjały
O stopach jak pęki kluczy angielskich u stóp robotników
[okrętowych pijących wodę
Moja żona o szyi jak jęczmień
Moja żona o piersi jak Dolina Złota
Jak schadzki w samym łożysku potoku
O dwojgu piersi nocnych
Moja żona o piersiach jak morskie kretowisko
Moja żona o piersiach jak rubinowe tygielki
O piersiach jak widmo róży pod rosą
Moja żona o brzuchu jak rozwinięty wachlarz dni
O brzuchu jak olbrzymi szpon
Moja żona o grzbiecie ptaka co ulatuje pionowo
O plecach z żywego srebra
O plecach ze światła
O karku z toczonego kamienia i wilgotnej kredy
I jak spodek szklanki z której się piło
Moja żona o biodrach czółna
O biodrach kandelabru i lotek u strzały
I piór białego pawia
O biodrach nieczułej wagi
Moja żona o pośladkach z fajansu i amiantu
Moja żona o pośladkach jak grzbiet łabędzia
Moja żona o wiosennych pośladkach
O płci mieczyka
Moja żona o płci jak pole złotonośne i australijski dziobak
Moja żona o płci jak alga i jak starodawne cukierki
Moja żona o płci lustrzanej
Moja żona o oczach pełnych łez
O oczach jak fioletowa zbroja i jak magnetyczna igła
Moja żona o oczach sawanny
Moja żona o oczach jak woda do picia w więzieniu
Moja żona o oczach jak las pod siekierą
O oczach na poziomie wody na poziomie powietrza ziemi i ognia



ANDRE BRETON - PO RAZ OSTATNI WYJMUJE SIE LISTY

List na który czekam podróżuje incognito w kopercie
Z przyklejonym znaczkiem a w innym świecie
Ten znaczek ma stempel zodiaku
Trudno odczytać nazwisko wśród ząbków na brzegu
Kiedy już do mnie dojdzie słońce będzie zimne
Będzie pełno nędzarzy na Place Blanche
Wśród których wyróżniać się będzie moja odwaga
Podobna do wirówki wiewiórek
Otworzę go jednym uderzeniem wiosła
I zacznę czytać
To nie omieszka ściągnąć zgromadzenia
Ale ja nie przestanę
Słowa dotąd nieznane popłyną na wietrze
Całe z podpalonej słomy i błyszczeć będą w azbestowej klatce
Zawieszonej na drzewie zagadek
List na który czekam będzie koloru przygasłych żaglowców
Lecz wieści mi przyniesie w formie rannej rosy
Odnajdę w tych formach wszystko co straciłem
Te światła co kołyszą rzeczy nierealne
Te zwierzęta przeistoczone dzięki którym cos tam zrozumiałem
Te kamienie rzucane jakby po to żeby mnie wytropić
Jakże małych rozmiarów jest ten list na który czekam
Byle tylko nie przepadł wśród ziaren trucizny


PHILIPPE SOUPAULT - NIC PROCZ SWIATLA

Nic prócz światła które twe ręce sieją
nic prócz płomienia i oczu twoich
tych pól i żniwa na twej skórze
nic prócz upału twego głosu
nic prócz pożaru
i prócz ciebie

Bo jesteś wodą która śni
i trwa w uporze
wodą drżącą wodą świecącą
wodą łagodną jak spokojny wiatr
wodą która śpiewa
wodą radości i twych łez

Samotna którą pieśni ścigają
szczęśliwe pieśni ziemi i nieba
silna i żywa w tajemnicy
zmartwychwstała
wreszcie nadeszła twa godzina
twe lata

No comments:

Post a Comment

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...