Tuesday 21 December 2010

Z tomiku nadrealistycznego (6):

PAUL ELUARD - POCALUNEK


Kur w bramie brzasku
Kur bijacy w dzwon
Rozrywa fale nocy kamykami popedu


Wyblysna w pianie
Dwie przejzystosci nierownodesenne
Glowe ze snu nie szybko sie uniesie
Ku swiatlu gestniejacemu
Najpierw sie ja opusci
Na usta zachlanniejsze od mureny
Na usta co sie kryja pod powiekami
A wkrotce skryja sie na dnie oczu
One tragarze nowych snow
Plugi najlagodniejsze
Zbedne niezastapione
Znajace miejsce kazdej rzeczy
Wsrod ciszy
Kolia rozpekla od slow buntowniczych
One dla ktorych lektyka sa inne usta
Wspoltowarzyszki traw trawionych goraczka
Nieprzyjaciolki pulapek
Dzikie i dobrze uksztalcone dla kazdego
I dla nikogo
Usta zapominajace mowic
Usta olsnione mirazami nocy


Proste jak dziecko w glab ich perspektywy
Wchodzi sie niezawile
Nieskonczonoscia orchidei ich droga sie stanie
To most palacy lsniacy zywy
Zwierciadlo echo obraz co nas rodzi nieustannie


To posiasc chwile
By nigdy juz nie watpic w trwanie






BENJAMIN PERET - KTOS DZWONI


Pchli skok jak taczki tanczace na kolanach bruku
pchla znika na klatce gdzie zamieszkalbym z toba
slonce podobne do butelki czerwonego wina
zrobilo sie Murzynem
Murzynem niewolnikiem chlostanym
Ale ja ciebie kocham jak muszla piasek
gdy ktos ja z niego wyrwie sloncu co przyjmuje ksztalt fasoli
wypuszczajacej kielek serca jak kamyk podczas ulewy
albo polotwartej puszki sardynek
albo zaglowca z rozdartym fokiem


Chcialbym byc plamka slonca na bluszczu twojej bluzki
ta szklarke co sie laskotala kiedy cie poznalem
Nie
ta latka z teczujacego cukru mniej mnie przypomina niz jemiola na debie
ktory ma juz tylko korone zieleni gdzie mieszka para gajowek


Chcialbym byc
bo bez ciebie jestem ledwo przeswitem w kocich lbach przyszlych barykad
Tak bardzo mam twoje piersi w mojej piersi
ze rysuja sie w niej dwa dymiace kratery jak ren w grocie
aby cie przyjac jak zbroja przyjmuje naga kobiete
oczekiwana w glebi rdzy
rozplywajac sie jak szyby w domu co zaplonal
jak zamek w swoim ogromnym piecu
podobna do statku co dryfuje
bez kotwicy i steru
ku wyspie drzew blekitnych przypominajacych twoj pepek
wyspie gdzie chcialbym spac razem z toba






ANDRE BRETON, RENE CHAR, PAUL ELUARD - UZYWANIE SILY


Nie czochraj sobie tak wlosow przestaje sie widziec
Jest tu z miejsca zatrzesienie robotnikow


Nie czochraj sobie tak wlosow bo kto rusza na polnoc
Znajdzie sie na poludniu zawiedziony


Raczej naucz sie wlosy zaplatac
By szlachetnym kamieniom bylo w nich do twarzy





No comments:

Post a Comment

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...