Tuesday 8 July 2014

NIE NAZYWAJMY WIERSZY PO IMIENIU

Odchylam głowę w świadectwie zepsucia

pokazano nam gwiazdy abyśmy mogli je kochać
z każdym upadkiem życzyć najlepszego
-- dla siebie

a przecież potrafiłaś tak krótką chwilę
dwa tygodnie trzy dni
zdalnego wynaturzenia

wprost nie mogę uwierzyć
jak bardzo wyrosłaś
poza nawias mych ramion
na margines szacunku

powiedz raz jeszcze że to moja wina
że to ja cię stworzyłem

dłonie moje

nie pamiętam
mieszania ich z błotem

Tuesday 13 May 2014

SCARREALISM

Jestem manekin przeznaczony do rozbiórki
niebezpieczna strefa
elementy spadania odzieży

dopiero widzę brzydka i naga
jak chude lata
mnie potrawiły
(to aż wychodzi ze skóry)

ukorzystaną na wskroś
ustrzeżesz ją obraz pozorny
ustrojoną w pełen garnitur zębów i ostrzy

chała na wysokości
znów wywieszamy mokre psy

ten banał mnie zachwyca

zwracam mu każdy oddech i każde słowo bo
wiersze są bezużyteczne

-- jesteś tym co piszesz

ŚWIT

Przez szpary desek trójkąty dachów
sączy się świt sączy się świt
gdzieś z dołu tęczy otulającej horyzont
płomień rośnie aż na wierzchołki drzew
zieleń dotyka najniższej gwiazdy
błękitna kreska starta smuga samolotu
on tez śpiewa w tej chwili jak wszystko co lata
dopóki
nie ma już punktów w skali zmierzchu
jego ciemności ani jego światła
im więcej barw
tym mocniej chowamy głos pod skrzydła

Thursday 23 January 2014

CIAŁO

Powiedziałaś
że jeśli chcę prawidłowo przelać myśli
na skórę
-- mam cię gryźć i drapać

w sumie wciąż lubisz
gdy spod mej ręki wystają
zapuchnięte policzki

powinnam wykluczyć cię z krwiobiegu
wszystko co przyniosłaś
pocięte nerwy
pełne ręce przekleństw

ja znów złamana w kolanach
by rozpiąć twarze tylko
ujrzałam cię dopiero gdy zapomniałam
jak się patrzy
po roku dwóch ośmiu dniach

moja mała
-- abominacjo
może ty mi powiesz czy to źle
kiedy piszę wiersze
kiedy dzielę się na połowy
a moje ukolorowane dłonie
obrastają w konflikt

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...