****
Mów - a ja z Twoich słów kolczyki zrobię
Śnij - z Twoich snów sukienkę ślubną skroję
Myśl - z Twoich myśli los wykroję sobie
Żyj - uprzytomnię śmierć
I bij - od razów rozum we mnie wejdzie
Idź - będą czekać kiedy znów przyjść zechcesz
Jedz gdy podaję bo na łeb wyleję
O przebaczenie proś
WIERSZYK MIRONOWI BIALOSZEWSKIEMU
Wsłuchać się do ogłuchnięcia
Wpatrzeć się do oślepnięcia
Wdyszeć się do beztchu w piersiach
Wmyśleć do unicestwienia
Ach, wykrwawić się - do Słońca!
Kochać aż do obrzydzenia
ZMIERZCH LAGODNIE ROZSUPLAL...
Zmierzch łagodnie rozsupłał mózgu ciasny węzeł -
Blask zapalanej lampy jakby uciął ręce
Mrozu, które przez szybę rosły serce macać-
Kryształ krwi się roztopił, pękła limfy szklanka
I rdza szronu spłynęła; czy może ściekła.
Łza, nareszcie łaskawa. I w końcu śmierć, wściekła
Suka przywarowała w nogach łóżka, chłodnym
Nosem póty tykając sterczących spod kołdry
Stóp, póki nie schowałam.- I dopiero wtedy
Mogłam zacząć się bać; bo nie tamtej już śmierci
Bezimiennej jak tyle kundli przy śmietnikach,
Co się już na chodniku na wznak rozwaliła
Iskając sobie gołe podbrzusze; ja mogłam
Każdy swój lęk szczególny imiennie wywołać
Z rejestru snów, dziennika jawy, katalogu
Czytelni, z Almanachu Gotajskiego, szkolnych
Wypisów lub z zarysu psychoanalizy,
Z historii świętej Kingi, z pism pornograficznych
-inwentarza pamięci... i tylko się strzegłam,
By przypadkiem nie wyrzec Twojego imienia.
GLOS KOBIECY
Różdżkarzu, ślepy już na światło inne
Niż mieszkające w długich włosach żył
To osobliwe światło mojej krwi:
Nie muszę wołać Cię, bo wiem, że przyjdziesz
I wiem: znów uda Ci się mnie zaskoczyć
Wcześniej, nim zdąży zapowiedzieć słuch
Jako gościniec przyniesiesz mi znów
Topór swej długo ostrzonej nagości
A kiedy, czując w sobie nagłe ostrze
W największym strachu krzyknę: Kocham Cię
Wtedy, rzeźniku, znów przekonasz się:
Kobiety mówią czasem ludzkim głosem
No comments:
Post a Comment