Swoje barki składam na mostek
czuję się jakbym żartowała
a przecież --
jestem mięsień
zapięty w skórzany kaftan niebezpieczeństwa
nosimy ten sam rozmiar udręki
a jednak zyskaliśmy nieco liryczności
wystawiłeś mnie do dramatu
teatrzyk jednego aktora
wyliczanka wspomnień
kto chce
kto
mnie
chce
bo --
jesteśmy kwieciem w wieku
prostytutek i materialistów
dziś dwudziesty pierwszy
ja ziemia niczyja pola do popisu
przyjmij mnie do dłoni swoich
jak do domu
i usiądę w kuchni na krześle
jestem skóra rozpostarta na ramionach
drżących tkankach rezygnacji
więdnę